Po środowej potyczce w Lubawie pewnie mało kto przewidywał korzystny końcowy rezultat w meczu z kolejnym rywalem z czołówki.
Drużyna pokazała silny charakter i potrafiła szybko pozbierać się po ostatnim sporym niepowodzeniu. Pierwszy raz w tym sezonie udało się pokonać rywala z TOP8 ligi, zwiększyliśmy przewagę nad strefą spadkową i już za tydzień w Łodzi na 5 kolejek przed końcem mamy szansę na zapewnienie sobie utrzymania na następny sezon!
Dziękujemy Kibicom za obecność i doping pomimo ostatnich niepowodzeń, do końca sezonu będziemy walczyć o jak największą liczbę punktów oraz o jak najlepszą pozycję w tabeli!
Redakcja Futsal Ekstraklasy po meczu:
Przed rozpoczęciem spotkania wydawało się, że pewnym faworytem do wygrania tego meczu będą gracze Dremana Opole Komprachcice. Popularne Tygrysy dopiero co odprawiły u siebie z kwitkiem Eurobus Przemyśl i ewentualna wygrana an Kaszubach mogła im praktycznie zapewnić udział w fazie play-off. Zawodnicy gospodarzy z kolei byli po trzech porażkach z rzędu w tym tej ostatniej najbardziej bolesnej 0:12 z Constractem Lubawa.
Zaskoczeniem mogło być zatem to, że w pierwszej części obejrzeliśmy tylko jednego gola, którego autorem był Szymon Wroński. Zawodnik gospodarzy zdecydował się na indywidualną akcję przed polem karnym, co pozwoliło mu oszukać rywali i otworzyć wynik spotkania.
Dreman jednak nie rzucił się do ataku, w statystykach gospodarze, choć niżej notowani, wyglądali jak równy faworyzowanemu Dremanowi. Nieco więcej z gry przyjezdni mieli za to przerwie, ale w żaden sposób nie chciało się to przełożyć na wynik. Próbował, próbował Sobota, próbował Błank, a We-Met nie tylko skutecznie się bronił, ale i potrafił wyprowadzić skuteczną kontrę, w której najpierw ładną asystą popisał się Mateusz Wesserling, a całość silnym strzałem zakończył Brayan Mera.
Nawiązać kontakt zawodnikom Toniego Corredery udało się dopiero w 30. minucie. Akcję na lewym skrzydle przeprowadził Denys Błank, zagrał na dalszy słupek, a tam z dużym spokojem piłkę do bramki wbił Wiktor Skała.
Myśl o remisie diametralnie się jednak oddaliła w 33. minucie, gdy drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Brayan Parra Toloza, co szybko poskutkowało kolejna bramkę dla We-Metu, autorstwa Mateusza Wesserlinga.
Goście nie mieli zatem większego wyjścia jak postawić na grę w przewadze. Mimo to strat nie udało się zmniejszyć, a gdy to We-Met przejął piłkę trafił jeszcze raz do bramki Dawida Lacha, a z gola na 4:1 mógł się cieszyć Kewin Sidor. Wynik mógł być nawet większy, ale w ostatnich sekundach przedłużonego rzutu karnego nie wykorzystał Milinton Tijerino.
We-met wygrał 4:1 i powoli może szykować się do zapewnienia sobie utrzymania. Dreman natomiast nieco skomplikował swoją sytuację w rywalizacji o ligowe TOP5. Do BSF-u ABJ Bochnia traci dwa punkty, natomiast do GI Malepszy Arth Soft Leszno trzy oczka.
WE-MET KAMIENICA KRÓLEWSKA – DREMAN OPOLE KOMPRACHCICE 4:1 (1:0)
Bramki: Szymon Wroński 6, Brayan Mera, Mateusz Wesserling 34, Kewin Sidor 40 – Wiktor Skała 30."
Kolejny mecz w ramach 25.kolejki rozegramy 10.03 o godzinie 14:00 w Łodzi z Widzewem. Bądźcie z nami!